Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

Kwintesencja związku:)

Przyszłam z pracy, przygotowałam obiad-w międzyczasie włączyłam pranie. Wjechałam do garażu i uzupełniłam płyn chłodniczy w moim aucie. Przyszedł Bogo z pracy. Zdjadł obiad i pojechał ze swoją mamusią do lekarza. A ja w tym czasie: - ogarnęłam syf w kuchni i w salonie, - odkurzyłam cały dół domu, - potem oczywiście umyłam wszystkie podłogi, - wyciągnęłam pranie z suszarki i wszystko posegregowałam, - wyprasowałam chłopu koszule na delegację, - umyłam prysznic wraz ze ścianami oraz pół łazienki na górze, - jak przylazł chłop to go ostrzygłam i patrząc na zegarek: 19:40 stwierdzam: Ja: Pierdolę! Nic już dzisiaj nie robię! A Bogo: Jeszcze trzeba węgiel do pieca dorzucić... I tak...:) Od jutra znowu sama.

I co by tu...

Dzięki Mysa! :) Zebrałam się w sobie i ugotowałam dzisiaj cebulową, ogarnęłam kuchnię  a potem siebie:) Peeling, maseczka, golenie, olejki i te sprawy. Stwierdziłam, że sprzątanie to jednak zostawię na jutro rano w ramach "rozruchu":) Przy tym robieniu koło siebie stwierdziłam, że nigdy tak gruba nie byłam...Masakra. Siedząc na bezrobociu przez 5 miesięcy tak się zastałam, że szok. W cale mi nie było do śmiechu jak mi Bogo oświadczył, że nas na Andrzejki zapisał. Powiem szczerze, że wkurwiona byłam jak stado os. Bo po pierwsze to właśnie ja w ogóle się nie czuję ze sobą a po drugie to w szafie dla wieloryba też stroju brak... No i na gwałt szukałam sukienki. Kupiłam, ale to kurwa z takim marsem na ryju, że masakra. Finalnie dzień przed imprezą wyraziłam swoje zdecydowane NIE. NIE IDĘ I CHUJ. Może była obraza majestatu, ale jakoś mnie to już ni grzeje ni ziębi. Nie dość, że mi się okres spóźnia dwa tygodnie to nie pisane mi jest mi się uśmiechać jak tak wcale kolorowo ni