Przejdź do głównej zawartości

Posty

Może mi ulży...

 Tak się właśnie zastanawiałam, czy to miejsce jeszcze istnieje:) A jednak! :) Szukam upustu swoich myśli, które powoli mnie zabijają od środka. Za dużo ich na raz. Swoimi czasy pisanie potrafiło jakoś uporządkować to, co dzieje się u mnie w bani. Mam  nadzieję, że teraz też tak będzie. Stało się z mojego wyboru, że jestem w miejscu gdzie nie wiem jak się odnaleźć. Całkowicie jestem sparaliżowana. Mam w głowie jeden wielki chaos i wielkiego nerwa, co ja teraz pocznę. Już zapomniałam jak się pisze nawet. Dziwne uczucie... Tyle bym chciał na raz opisać, ale niestety nie umiem tego ubrać w słowa. Wszystko muszę sobie jakoś poukładać w głowie. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś sprawnie ogarnąć, bo szkoda czasu na zbędne pierdolenie;-)  to na razie tak dla pierwszego oddechu... Ufff...
Najnowsze posty

Meldunek

Hello. Siedzę tak cicho, bo w zasadzie co tu pisać jak nie jest za wesoło . Miałam opowiedzieć o SPA i o morzu...W SPA było przezajebiście! Pogodę mieliśmy taką, że lepszej nie mogłabym sobie na Święta wymarzyć. Połaziliśmy nieco po górach, popływaliśmy w basenie i pomoczyliśmy dupska w jackuzzi. Dodatkowo skorzystaliśmy również z masaży  a ja jeszcze z magnetoterapii z nadzieją, że pomoże mi na te nieszczęsne korzonki. Tydzień na morzem był też zajebisty :) Zawsze chciałam pojechać nad morze w zimie...i już nie chcę! ;-) Majówka z taką temperaturą i lodowatym wiatrem, że pierwszy raz w życiu jednorazowo miałam na sobie tyle warstw, że ledwo mogłam chodzić. Tak się cieszyłam, że wzięłam zimową kurtkę! Ogólnie wyjazd udany, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie ciut cieplej;-) Oczywiście na plaży leżeliśmy! Dwa koce, parawan, zimowe kurtki i szaliki (wytrzymaliśmy aż całą godzinę). Temperatura odczuwalna była jakieś 7 stopni ale słońce świeciło jak w sierpniu :) A tak na

W końcu.

W końcu mogę napisać, że już po wszystkim. Po ślubie, po przyjęciu weselnym z rodzina i po wczorajszej bibie ze znajomymi naszymi wszelakimi aczkolwiek najbliższymi :) Te ostatnie trzy tygodnie to była jakaś masakra.(ale to potem) Uroczystości wszystkie się udały, oprócz tego że poryczałam się przy składaniu przysięgi i mój własny ojciec to nagrał.... Trzy dni z moja rodzina w domu przebiegły bez spięć, aczkolwiek już mi się nieco gotowało w gardełku...Wiadomo, co za dużo to niezdrowo:) Przeżyłam fryzjerów, mejkapy i cały ten szum. Najlepsze było jak z siostrą pojechałyśmy do fryzjera i kosmetyczki a chłopakom zostawiliśmy dekorowanie samochodu. To, co zobaczyłyśmy po powrocie to była masakra :D. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć. Dwa wiszące balony na lusterkach i żałobna wstążka koło maski :) No nie da się  tego ubrać w słowa. Najlepiej na przyjęciu bawiliśmy się MY :) i chyba właśnie o to chodziło. Wczoraj zaś mieliśmy imprezę tylko dla znajomych. Też było superowo. Tańce i szaleń

Niespodzianka po domem

To był moment. Ktoś uderzył w sarnę pod naszym domem. Jak wyszłam na papierosa to zastałam taki widok: I taka konsternacja...Co teraz robić?! No to pisze do siostry, że mam zwłoki pod domem a ona na to, żebym szybko ją brała na pasztet! Kurwa...No to pisze do chłopa. I co? Taka sama odpowiedź... Później Bogdan stwierdził, że te wszystkie zwierzątka, które mnie zawsze codziennie żegnają jak jadę do pracy (sarny, muflony, jastrzębie, myszołowy i koty oczywiście) to się zmówiły i wylosowały, które będzie naszym prezentem ślubnym..no i wypadło na sarenkę. Taki prezent ślubny od Bambi... Ja nie mam normalnego chłopa :) Szkoda, że sąsiad obok kontuzjowany, bo na pewno by pomógł z tą sarną :( P.S. Sytuacja wieczorna przed telewizorem: Ja: Popatrz kochanie jak strasznie mi spuchły stopy! B: No faktycznie! Musisz szybko wziąć tabletkę, która spuszcza wodę z kobiety! Także ten...

Stresik?

Już powoli mnie zaczyna ściskać w brzuchu.  Chyba zaczynam się stresować...Czas tak zapierdala, że szok. Trzeba jeszcze ogarnąć wódkę i szampana, pojechać do knajpy żeby wszystko potwierdzić, posprzątać na chacie i rozchodzić buty! :) Nerwowo już patrzę na prognozę pogody, bo w tym płaszczyku, co go nabyłam ostatnio raczej nie wytrzymam przy trzech stopniach i wietrze jaki nas nawiedza od tygodnia w tej zapyziałej dziurze ;-) Chyba przyjęłam do wiadomości, że nie wszystko będzie tak jak my chcemy, bo oczywiście wyobrażenie gości o tym dniu wydaje się bardziej na miejscu... Już nie podejmujemy tematu, Szkoda czasu i nerwów. Zarezerwowaliśmy sobie po świętach ( na majówkę) wyjazd nad morze i już szaleję z tego powodu! Nie mogę się doczekać!!!! Baaardzo potrzebuję odsapnąć od pracy, domowych pieleszy i całej tej wariackiej imprezy zwanej ślubem :) W ogóle ten cały próbny makijaż nawet nie był taki zły:) Co prawda stresowałam się jakbym szła do lekarza co najmniej, ale to nawet było p

Ślub i te wszystkie pierdoły, które mnie wkurwiają...

22 marca jest data zero...I jak na razie to zaproszenia doszły, nie wszystkie rozdane...Obrączki doszły w tym moja za mała...Sukienki nie mam bo kurwa w żadną się nie mieszczę a jak już się zmieszczę to wyglądam jak pierdolona wieśniara...Jakbym chciała tak wyglądać to bez problemu byśmy załatwili sytuację:) Ślub bierzemy w kaloszkach i dresikach- na imprezę styl dowolny. I wszyscy (WSZYSCY) byliby zadowoleni :) Po za tym nie widzę tego, że do urzędu chce mi się zwalić cały zakład mojego przyszłego męża... Moi znajomi zaakceptowali fakt, że nie chcę "obcych" na ślubie i wiedzą, że będzie impreza "po" i to im wystarcza. Nie kumam faktu, że Bogdana znajomi nie przyjmują tego do wiadomości. Skoro wszyscy mogą uczestniczyć w tym wydarzeniu w USC to dlaczego nie ONI... Nie wiem jak mam to przyjąć do wiadomości... Przed chwilą wróciłam od kochanej sąsiadki z imienin:) i ona mi powiedziała, że to naturalne, że jak ktoś chce przyjść na ślub to po prostu przychodzi...

Lekki obłęd :)

Zdecydowaliśmy ostatnio, że bierzemy ślub. Niby wszystko pięknie ładnie, ale mi się wydawało to jakoś mniej skomplikowane... Co chwilę sobie o czymś przypominam i dopisuję do listy, która i tak nie jest mała. Oczywiście każdy punkt wiąże się z dodatkowymi kosztami. I tak już mi się powoli odechciewa tego papierka:) Człowiek chciałby szybko, tanio i bezboleśnie i niestety żaden z wymienionych punktów nie może być spełniony. Jak to ogarnąć?!