Już powoli mnie zaczyna ściskać w brzuchu. Chyba zaczynam się stresować...Czas tak zapierdala, że szok.
Trzeba jeszcze ogarnąć wódkę i szampana, pojechać do knajpy żeby wszystko potwierdzić, posprzątać na chacie i rozchodzić buty! :)
Nerwowo już patrzę na prognozę pogody, bo w tym płaszczyku, co go nabyłam ostatnio raczej nie wytrzymam przy trzech stopniach i wietrze jaki nas nawiedza od tygodnia w tej zapyziałej dziurze ;-)
Chyba przyjęłam do wiadomości, że nie wszystko będzie tak jak my chcemy, bo oczywiście wyobrażenie gości o tym dniu wydaje się bardziej na miejscu... Już nie podejmujemy tematu, Szkoda czasu i nerwów.
Zarezerwowaliśmy sobie po świętach ( na majówkę) wyjazd nad morze i już szaleję z tego powodu! Nie mogę się doczekać!!!! Baaardzo potrzebuję odsapnąć od pracy, domowych pieleszy i całej tej wariackiej imprezy zwanej ślubem :)
W ogóle ten cały próbny makijaż nawet nie był taki zły:) Co prawda stresowałam się jakbym szła do lekarza co najmniej, ale to nawet było przyjemne! I finalnie wyglądałam o jakieś minimum 5 lat mniej :D Cały dzień wytrzymałam i nawet mnie to za bardzo nie zmęczyło...no może oprócz oczu, bo pod wieczór już piekły.
W pracy spoko, nawał obowiązków powoli mnie dobija.
W domu spokój i lenistwo a aktualnie przyszły mąż w delegacji na drugim końcu Polski więc i ja ma w nosie :) Leżę i pachnę. Aktualnie maseczką nawilżającą ryjka.
No to do następnego.
Buzi
P.S. Trzymajcie kciuki, żebym nie spanikowała ;-)
Trzeba jeszcze ogarnąć wódkę i szampana, pojechać do knajpy żeby wszystko potwierdzić, posprzątać na chacie i rozchodzić buty! :)
Nerwowo już patrzę na prognozę pogody, bo w tym płaszczyku, co go nabyłam ostatnio raczej nie wytrzymam przy trzech stopniach i wietrze jaki nas nawiedza od tygodnia w tej zapyziałej dziurze ;-)
Chyba przyjęłam do wiadomości, że nie wszystko będzie tak jak my chcemy, bo oczywiście wyobrażenie gości o tym dniu wydaje się bardziej na miejscu... Już nie podejmujemy tematu, Szkoda czasu i nerwów.
Zarezerwowaliśmy sobie po świętach ( na majówkę) wyjazd nad morze i już szaleję z tego powodu! Nie mogę się doczekać!!!! Baaardzo potrzebuję odsapnąć od pracy, domowych pieleszy i całej tej wariackiej imprezy zwanej ślubem :)
W ogóle ten cały próbny makijaż nawet nie był taki zły:) Co prawda stresowałam się jakbym szła do lekarza co najmniej, ale to nawet było przyjemne! I finalnie wyglądałam o jakieś minimum 5 lat mniej :D Cały dzień wytrzymałam i nawet mnie to za bardzo nie zmęczyło...no może oprócz oczu, bo pod wieczór już piekły.
W pracy spoko, nawał obowiązków powoli mnie dobija.
W domu spokój i lenistwo a aktualnie przyszły mąż w delegacji na drugim końcu Polski więc i ja ma w nosie :) Leżę i pachnę. Aktualnie maseczką nawilżającą ryjka.
No to do następnego.
Buzi
P.S. Trzymajcie kciuki, żebym nie spanikowała ;-)
;-)
OdpowiedzUsuń