Przejdź do głównej zawartości

W końcu będzie mi wygodnie :)

W sobotę kupiliśmy narożnik do salonu! Boziu jak się strasznie cieszę!!!
Jak na razie to męczymy się na wersalce, z której wystają druty i wbijają się w dupę ;-)
Już jutro przyjedzie cudny, szary narożnik 2,5 x 2,5 z wielkimi poduchami :)
A dzisiaj trzeba ogarnąć chatę i przygotować ją na przybycie nowego cuda.
A tak mi sienie chce....:)
Taki leń mnie złapał wraz ze spadkiem temperatury o całe 20 stopni, że najchętniej to bym z łózka nie wyłaziła.
W nocy tak napierdalał wiatr, że spać nie mogłam. Wywróciło mi kwiatki z parapetu :( Na szczęście spadły w stronę domu a nie na samochód bo to by było dopiero!
Na wczoraj miałam tyyyle planów, że głowa mała! Niestety udało mi się tylko przesadzić kwiatki:)
Nowy wrzosik i gwiazda betlejemska, która powoli zamienia mi się w drzewo :)

Komentarze

  1. Czepiasz się wersalki, zawsze mogłaś spać na górze i już;)
    Wiatr mnie też obudził, a w dodatku kawę przy świeczce rano piliśmy i dzieci poszły bez kanapek, bo bułek się upiec nie dało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czepiam się, bo w salonie przed telewizorem powinno być wygodnie :) teraz nie ma nawet gdzie gości posadzić, bo się mogą zapaść pod siebie ;-)
      Śpimy to my baaardzo wygodnie na górze :)
      Z tym prądem to u nas jakaś masakra bo potrafi wywalić parę razy dziennie. Moja lodówka tego nie lubi...
      Jezuu, pieczesz z rana bułki?!

      Usuń
    2. O! U mnie też rano prądu nie było....ale jednej fazy, więc działało mi pół domu. Po południu zaś nie było tej drugiej fazy w związku z czym działało mi drugie pół domu :)
      Wot uroki wsi :)

      No a narożnika zazdroszczę. Niby jest kanapa i fotele (w tym jeden mój ukochany, któremu tylko zmieniliśmy obicie, bo było już nie do sprania).... ale narożnik to narożnik :)

      Usuń
    3. Cyknę fotę i się pochwalę ;) W meblowym nie wyglądał na duży ale coś czuje, że jak go postawimy w domu to będzie niezły cyrk...jak się w ogóle zmieści :):):)

      Usuń
    4. jak zapomnę kupić to piekę;-P

      Usuń
  2. Ty.... ładnie masz tu...lubię szary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dziękuje Pani Myso :) Mi też się podoba. Zapomniałam już jak to się wszystko ustawia na blogu. Dałam pierwszy lepszy szablon, ale jest git.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W końcu.

W końcu mogę napisać, że już po wszystkim. Po ślubie, po przyjęciu weselnym z rodzina i po wczorajszej bibie ze znajomymi naszymi wszelakimi aczkolwiek najbliższymi :) Te ostatnie trzy tygodnie to była jakaś masakra.(ale to potem) Uroczystości wszystkie się udały, oprócz tego że poryczałam się przy składaniu przysięgi i mój własny ojciec to nagrał.... Trzy dni z moja rodzina w domu przebiegły bez spięć, aczkolwiek już mi się nieco gotowało w gardełku...Wiadomo, co za dużo to niezdrowo:) Przeżyłam fryzjerów, mejkapy i cały ten szum. Najlepsze było jak z siostrą pojechałyśmy do fryzjera i kosmetyczki a chłopakom zostawiliśmy dekorowanie samochodu. To, co zobaczyłyśmy po powrocie to była masakra :D. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć. Dwa wiszące balony na lusterkach i żałobna wstążka koło maski :) No nie da się  tego ubrać w słowa. Najlepiej na przyjęciu bawiliśmy się MY :) i chyba właśnie o to chodziło. Wczoraj zaś mieliśmy imprezę tylko dla znajomych. Też było superowo. Tańce i sz...

Ślub i te wszystkie pierdoły, które mnie wkurwiają...

22 marca jest data zero...I jak na razie to zaproszenia doszły, nie wszystkie rozdane...Obrączki doszły w tym moja za mała...Sukienki nie mam bo kurwa w żadną się nie mieszczę a jak już się zmieszczę to wyglądam jak pierdolona wieśniara...Jakbym chciała tak wyglądać to bez problemu byśmy załatwili sytuację:) Ślub bierzemy w kaloszkach i dresikach- na imprezę styl dowolny. I wszyscy (WSZYSCY) byliby zadowoleni :) Po za tym nie widzę tego, że do urzędu chce mi się zwalić cały zakład mojego przyszłego męża... Moi znajomi zaakceptowali fakt, że nie chcę "obcych" na ślubie i wiedzą, że będzie impreza "po" i to im wystarcza. Nie kumam faktu, że Bogdana znajomi nie przyjmują tego do wiadomości. Skoro wszyscy mogą uczestniczyć w tym wydarzeniu w USC to dlaczego nie ONI... Nie wiem jak mam to przyjąć do wiadomości... Przed chwilą wróciłam od kochanej sąsiadki z imienin:) i ona mi powiedziała, że to naturalne, że jak ktoś chce przyjść na ślub to po prostu przychodzi... ...

Może mi ulży...

 Tak się właśnie zastanawiałam, czy to miejsce jeszcze istnieje:) A jednak! :) Szukam upustu swoich myśli, które powoli mnie zabijają od środka. Za dużo ich na raz. Swoimi czasy pisanie potrafiło jakoś uporządkować to, co dzieje się u mnie w bani. Mam  nadzieję, że teraz też tak będzie. Stało się z mojego wyboru, że jestem w miejscu gdzie nie wiem jak się odnaleźć. Całkowicie jestem sparaliżowana. Mam w głowie jeden wielki chaos i wielkiego nerwa, co ja teraz pocznę. Już zapomniałam jak się pisze nawet. Dziwne uczucie... Tyle bym chciał na raz opisać, ale niestety nie umiem tego ubrać w słowa. Wszystko muszę sobie jakoś poukładać w głowie. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś sprawnie ogarnąć, bo szkoda czasu na zbędne pierdolenie;-)  to na razie tak dla pierwszego oddechu... Ufff...