Przejdź do głównej zawartości

Niespodzianka po domem

To był moment. Ktoś uderzył w sarnę pod naszym domem. Jak wyszłam na papierosa to zastałam taki widok:
I taka konsternacja...Co teraz robić?! No to pisze do siostry, że mam zwłoki pod domem a ona na to, żebym szybko ją brała na pasztet! Kurwa...No to pisze do chłopa. I co? Taka sama odpowiedź...
Później Bogdan stwierdził, że te wszystkie zwierzątka, które mnie zawsze codziennie żegnają jak jadę do pracy (sarny, muflony, jastrzębie, myszołowy i koty oczywiście) to się zmówiły i wylosowały, które będzie naszym prezentem ślubnym..no i wypadło na sarenkę. Taki prezent ślubny od Bambi...
Ja nie mam normalnego chłopa :)
Szkoda, że sąsiad obok kontuzjowany, bo na pewno by pomógł z tą sarną :(


P.S. Sytuacja wieczorna przed telewizorem:
Ja: Popatrz kochanie jak strasznie mi spuchły stopy!
B: No faktycznie! Musisz szybko wziąć tabletkę, która spuszcza wodę z kobiety!
Także ten...

Komentarze

  1. Uroki mieszkania na wsi lub w tak zwanej okolicy :)
    Jak tam bambi? Przyniósł szczęście?
    Nawet nie wiesz ile ostatnio o Tobie myślałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też myślałam! :) Chyba przyniósł szczęście. Wszystko się udało. Miga mi obrączka na palcu ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

W końcu.

W końcu mogę napisać, że już po wszystkim. Po ślubie, po przyjęciu weselnym z rodzina i po wczorajszej bibie ze znajomymi naszymi wszelakimi aczkolwiek najbliższymi :) Te ostatnie trzy tygodnie to była jakaś masakra.(ale to potem) Uroczystości wszystkie się udały, oprócz tego że poryczałam się przy składaniu przysięgi i mój własny ojciec to nagrał.... Trzy dni z moja rodzina w domu przebiegły bez spięć, aczkolwiek już mi się nieco gotowało w gardełku...Wiadomo, co za dużo to niezdrowo:) Przeżyłam fryzjerów, mejkapy i cały ten szum. Najlepsze było jak z siostrą pojechałyśmy do fryzjera i kosmetyczki a chłopakom zostawiliśmy dekorowanie samochodu. To, co zobaczyłyśmy po powrocie to była masakra :D. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć. Dwa wiszące balony na lusterkach i żałobna wstążka koło maski :) No nie da się  tego ubrać w słowa. Najlepiej na przyjęciu bawiliśmy się MY :) i chyba właśnie o to chodziło. Wczoraj zaś mieliśmy imprezę tylko dla znajomych. Też było superowo. Tańce i sz...

Ślub i te wszystkie pierdoły, które mnie wkurwiają...

22 marca jest data zero...I jak na razie to zaproszenia doszły, nie wszystkie rozdane...Obrączki doszły w tym moja za mała...Sukienki nie mam bo kurwa w żadną się nie mieszczę a jak już się zmieszczę to wyglądam jak pierdolona wieśniara...Jakbym chciała tak wyglądać to bez problemu byśmy załatwili sytuację:) Ślub bierzemy w kaloszkach i dresikach- na imprezę styl dowolny. I wszyscy (WSZYSCY) byliby zadowoleni :) Po za tym nie widzę tego, że do urzędu chce mi się zwalić cały zakład mojego przyszłego męża... Moi znajomi zaakceptowali fakt, że nie chcę "obcych" na ślubie i wiedzą, że będzie impreza "po" i to im wystarcza. Nie kumam faktu, że Bogdana znajomi nie przyjmują tego do wiadomości. Skoro wszyscy mogą uczestniczyć w tym wydarzeniu w USC to dlaczego nie ONI... Nie wiem jak mam to przyjąć do wiadomości... Przed chwilą wróciłam od kochanej sąsiadki z imienin:) i ona mi powiedziała, że to naturalne, że jak ktoś chce przyjść na ślub to po prostu przychodzi... ...

Może mi ulży...

 Tak się właśnie zastanawiałam, czy to miejsce jeszcze istnieje:) A jednak! :) Szukam upustu swoich myśli, które powoli mnie zabijają od środka. Za dużo ich na raz. Swoimi czasy pisanie potrafiło jakoś uporządkować to, co dzieje się u mnie w bani. Mam  nadzieję, że teraz też tak będzie. Stało się z mojego wyboru, że jestem w miejscu gdzie nie wiem jak się odnaleźć. Całkowicie jestem sparaliżowana. Mam w głowie jeden wielki chaos i wielkiego nerwa, co ja teraz pocznę. Już zapomniałam jak się pisze nawet. Dziwne uczucie... Tyle bym chciał na raz opisać, ale niestety nie umiem tego ubrać w słowa. Wszystko muszę sobie jakoś poukładać w głowie. Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś sprawnie ogarnąć, bo szkoda czasu na zbędne pierdolenie;-)  to na razie tak dla pierwszego oddechu... Ufff...